Ubezpieczenia dobrowolne

Ubezpieczenie dobrowolne to naturalna ewolucja i zmiana świadomości ubezpieczeniowej społeczeństwa.

Kolejnym etapem było ubezpieczenie obowiązkowe. Jednak z nim świadomość ta nie ma nic wspólnego. To już kwestia państwa, które uwielbia decydować za obywateli. Co za tym wpłynęło na decyzję, coraz to większej ilości chętnych do dobrowolnego ubezpieczenia?

Co to dobrowolne ubezpieczenie?

Mam na myśli każdą formę ubezpieczeniową lub inwestycyjną prócz oc komunikacyjnego i oc rolników itp…
Są to m. in.: autocasco, dom i mieszkanie, nnw komunikacyjne, ubezpieczenia na życie GDU z programem inwestycyjnym włącznie.

Jak patrzymy na zabezpieczenie własnego majątku?

Im więcej posiadamy, tym więcej możemy stracić. Przewaga zakupu ubezpieczeń dobrowolnych należy więc do osób zamożniejszych lub takich, które na owe ubezpieczenie odkładają oszczędności.
Czy to oznacza, że mniej zamożni oszczędzają na zabezpieczeniu swojego dobytku? Myślę, że tak. Wyjątki się zdarzają bo i znajdziemy nieubezpieczony samochód za 40 tys. jak i taki za 12 tys. Pytanie nasuwa się jedno: czy głównie strach przed utratą powoduje u nas chęć zabezpieczenia?

Podobnie ma się sprawa w ubezpieczeniach życiowych. Da się do tego przekonać niewielką liczbę osób. Dopiero gdy spotykamy się naprawdę blisko ze strachem – widzimy korzyści proponowanych produktów. Jest to obserwowane szczególnie podczas śmierci bliskich. Myślisz, że zrobisz pogrzeb za kilka tysięcy które dostaniesz od ZUSu? Budżetowo. Nawet nie możesz wydać tych pieniędzy na co chcesz. A kto ma dużą rodzinę? Czy nie wypadałoby ugościć wszystkich ciepłym posiłkiem po długiej podróży? 10 tys. może nie wystarczyć a przecież na zmarłych się nie oszczędza. Prawda!?

Wymówki ubezpieczeniowe

Ktoś powie: “sam sobie odłożę”. Proszę bardzo. Tego jeszcze Ci nie zabronili.. więc się spiesz! Tyle ile odłożysz, tyle masz i odejmij sobie spadek wartości “polskiego dolara”.

Po roku odkładania 100zł masz 1200zł. Kwota ta traci na wartości biorąc pod uwagę super-słabiutką złotówkę, która z każdym rokiem staje się wiotka i smukła niczym wieża Eiffel’a. Niedługo znowu będę musiał iść po chleb z pięćdziesięcioma kilkoma banknotami. Katastrofa!

Co zrobić?

Alternatywnie mógłbyś wykupić jakąś polisę posagową. Płacąc 100 zł miesięcznie już po roku w razie śmierci bliscy otrzymają sumę ubezpieczenia którą wybierzesz. Przykład w “Generali”:

Po roku wpłaciłem tylko 1200 zł a w razie śmierci moja rodzina otrzyma aż 15 000zł. Po 10 latach jest to 20 tys. a po 20 latach już 30 tys.

Na szczęście nie jest źle z naszą wiedzą ubezpieczeniową, która cały czas rośnie. Statystyki również pokazują coraz to większa liczbę zainteresowanych zabezpieczeniem swojego majątku i życia.

I oni zarobią i my nie stracimy!
Decyzja należy do Ciebie!